Czy czujesz czasem, że masz siebie poprostu dość – mimo że z zewnątrz wszystko wygląda dobrze? Pracujesz, działasz, starasz się, a jednak w środku coś jest puste. To może być znak, że Twoje wewnętrzne dziecko — ta najbardziej prawdziwa i emocjonalna część Ciebie — zostało zagłuszone.
Kiedy je ignorujemy, zaczynamy tłumić własne emocje i prawdziwe potrzeby, z czasem tracimy kontakt z autentycznością. To właśnie wtedy pojawia się frustracja, wewnętrzne napięcie i emocjonalne wypalenie.
Wewnętrzne dziecko to metafora tej części nas, która pozostaje wrażliwa, spontaniczna i pełna emocji. To właśnie ono uczyło się kochać, ufać, bać i marzyć.
Jednak w dorosłym życiu często uczymy się tłumić te cechy – bo „nie wypada płakać”, „trzeba być silnym”, „muszę być odpowiedzialny”. W efekcie odcinamy się od autentycznych emocji, które są naszym kompasem.
Carl Gustav Jung pisał, że integracja wewnętrznego dziecka to część procesu indywiduacji – drogi do pełni i autentyczności.
Bez kontaktu z tą częścią siebie żyjemy w oderwaniu od prawdziwego „ja”, funkcjonując głównie poprzez maski, które dopasowujemy do oczekiwań innych. (post o maskach już niedługo!)
Kiedy przez lata powtarzamy sobie, że nasze emocje „nie mają znaczenia”, uczymy się nie słuchać własnego wnętrza.
Tłumimy gniew, smutek, wstyd czy strach – emocje, które same w sobie nie są złe, ale informują nas o tym, co dla nas ważne.
Brak kontaktu z emocjami to jak życie z wyciszonym alarmem – niby spokojniej, ale łatwo przeoczyć zagrożenie.
Zaczynamy robić rzeczy, których nie chcemy, zgadzać się, gdy czujemy sprzeciw, spełniać cudze oczekiwania, aż w końcu… czujemy frustrację i pustkę.
Bo jeśli Twoje prawdziwe „ja” nie jest dla Ciebie najważniejsze, zaczynasz żyć cudzym życiem.
Wypalenie emocjonalne nie zawsze wynika z nadmiaru pracy – często jest skutkiem życia w niezgodzie z samym sobą.
Kiedy nie dajemy sobie prawa do emocji, odpoczynku, autentyczności czy błędów, żyjemy w stanie wewnętrznego przymusu.
To właśnie ta część w Tobie, która chce być kochana, widziana i słyszana — Twoje wewnętrzne dziecko — czuje się porzucona.
Im bardziej próbujesz być „idealny” i „silny”, tym bardziej ta część Ciebie milknie.
A im dłużej trwa to milczenie, tym większe staje się uczucie pustki, zmęczenia i braku sensu.
Jung uważał, że pełnia człowieka rodzi się z integracji tego, co świadome, z tym, co nieświadome – a wewnętrzne dziecko jest właśnie jednym z kluczy do tej integracji.
To powrót do siebie prawdziwego – bez masek, bez wymagań, bez „muszę”. Do własnej Jaźni.
Powrót do autentyczności (czyli prawdziwego Ciebie) zaczyna się od prostych kroków:
Autentyczność to codzienny wybór siebie, mimo lęku, opinii i oczekiwań innych.
Frustracja i wypalenie często nie wynikają z braku siły, ale z braku zgody na bycie sobą.
Kiedy odcinamy się od emocji i potrzeb, tracimy kontakt z własnym wnętrzem.
Powrót do wewnętrznego dziecka to nie sentymentalna podróż w przeszłość – to akt odwagi, w którym mówisz sobie:
„Chcę być sobą, naprawdę.”
Bo tylko wtedy, gdy odzyskasz kontakt ze swoim sercem i autentycznością, życie znów zaczyna mieć sens.
Zapraszam do kontaktu,
Agata Paduch
kontakt@wewnetrznedziecko.com.pl lub 514 591 060
