AGATA PADUCH

BLOG

Prokrastynacja jako wołanie Wewnętrznego Dziecka. Dlaczego działanie może wydawać się zagrożeniem?

Prokrastynacja często bywa przedstawiana jako „brak dyscypliny” albo „lenistwo”. Jednak w pracy z wewnętrznym dzieckiem patrzymy na nią inaczej. Zwłoka, odwlekanie, zamrożenie przed działaniem to nie są oznaki słabości. To bardzo czytelne sygnały z naszej podświadomości, że w środku wciąż żyje część nas, która kiedyś nauczyła się, że działanie jest niebezpieczne.

I dopóki tej części nie usłyszymy, nie zaopiekujemy się nią i nie nadamy jej nowej narracji – plany, cele i postanowienia będą działać tylko na powierzchni.

Dlaczego działanie może wydawać się zagrożeniem?

Z psychologicznego punktu widzenia prokrastynacja to często reakcja obronna, a nie „zła cecha charakteru”. Mózg działa według zasady unikania bólu – także emocjonalnego.
Jeśli w dzieciństwie działanie, ekspresja, próbowanie nowych rzeczy były karane, wyśmiewane albo ignorowane, dziecko uczy się:

  • lepiej nie próbować,
  • lepiej się nie wyróżniać,
  • lepiej nie ryzykować,
  • lepiej nie pokazywać siebie światu.

To fundamentalne przekonanie — „działanie jest zagrożeniem” — często przechodzi w dorosłość już jako automatyczny wzorzec. Dorosły człowiek ma cele, pasje, projekty, ale jego układ nerwowy reaguje jak małe dziecko: zatrzymaniem, zamrożeniem, zgaszeniem energii.

W terapii schematów i neuropsychologii nazywa się to reakcją freeze – jedną z podstawowych strategii przetrwania.

Z perspektywy pracy z wewnętrznym dzieckiem to oznacza tylko jedno:
w Tobie wciąż żyje część, która boi się, że jak zaczniesz działać – coś złego się wydarzy.

Jak zauważyć, że prokrastynuje Twoje wewnętrzne dziecko, a nie „dorosły ty”?

Możesz to rozpoznać po takich sygnałach:

  • czujesz nagłe zmęczenie tuż przed rozpoczęciem zadania,
  • robisz wszystko poza tym jednym konkretnym działaniem,
  • pojawia się wstyd albo „paraliż”, którego nie umiesz racjonalnie wyjaśnić,
  • w głowie pojawiają się myśli typu „nie jestem gotowy”, „co inni powiedzą”, „to nie jest wystarczająco dobre”,
  • masz wrażenie, że ciało napina się lub „zamyka”.

To nie racjonalna część mózgu mówi.
To wewnętrzne dziecko, które kiedyś nauczyło się, że działanie = potencjalna kara, odrzucenie, krytyka lub zawód.

Kiedy spojrzysz na to głębiej, odkryjesz coś zaskakującego:
prokrastynacja jest strategią ochrony, nawet jeśli dziś jest już nieaktualna.

Dziecko nie miało narzędzi, by się bronić, więc wybrało jedną z dostępnych dróg: unikanie. W dorosłym życiu ten mechanizm może spowalniać, uwierać i frustrować, ale jednocześnie… działa dokładnie tak, jak miał działać, czyli chroni.

I dlatego z prokrastynacją nie pracujemy przez „zmuszanie się”.
Pracujemy przez spotkanie z tą wewnętrzną częścią, która wierzy, że świat jest wciąż tak samo niebezpieczny, jak kiedyś.

Tu zaczyna się prawdziwe uzdrawianie.

Jak pracować z przekonaniem: „Działanie jest zagrożeniem”?

1.Zauważ chwilę, w której włącza się blokada

Pierwszy krok to świadomość.
Gdy następnym razem zechcesz coś zacząć i nagle poczujesz, że „nie możesz” , nie walcz z tym.

Zadaj sobie pytanie:
„Kto to teraz czuje? Dorosły ja czy moje wewnętrzne dziecko?”

Często poczujesz, że ta emocja jest stara, znajoma, jakby z czasów, gdy miałeś 5–10 lat.
W tym momencie możesz powiedzieć do siebie spokojnie:
„Widzę cię. Jestem z tobą. Teraz jest bezpiecznie.”

To nie jest naiwna afirmacja,ale  to komunikat regulujący układ nerwowy.

2. Odszukaj źródło przekonania

Kiedy działanie wydaje się niebezpieczne, najczęściej stoi za tym jedno z doświadczeń:

  • krytyka za błędy,
  • perfekcjonistyczne wymagania,
  • brak wsparcia („rób to sam, ja nie mam czasu”),
  • zawstydzanie za spontaniczność,
  • kara za „nieidealny” wynik,
  • sytuacje, w których dziecko próbowało, ale spotkało się z krzykiem lub odrzuceniem.

Nie musisz dokładnie pamiętać konkretnego wydarzenia.
Ważne jest zrozumienie emocjonalnego śladu.

3. Daj swojemu wewnętrznemu dziecku to, czego nie dostało

Tu zaczyna się transformacja.
Pomyśl, czego wtedy potrzebowało małe dziecko:

  • spokojnej obecności,
  • zachęty bez presji,
  • akceptacji błędów,
  • miłego głosu dorosłego,
  • poczucia, że ma prawo próbować,
  • prawa do niewiedzy,
  • prawa do niedoskonałości.

Teraz możesz to dać sobie sam.
Możesz mówić do tej części:
„Możesz spróbować. Nie musisz być idealny. Jestem przy tobie.”

To jest właśnie uzdrawianie wewnętrznego dziecka , czyli tworzenie nowego doświadczenia emocjonalnego.

4. Zacznij działać małymi krokami, ale w kontakcie ze sobą

Nie chodzi o to, by rzucić się na wielkie cele. To odtworzyłoby stary lęk.

Zamiast tego:

  • wybierz mikrokrok: 5 minut pracy, otwarcie dokumentu, jeden mail,
  • zrób to świadomie, w obecności wewnętrznego dziecka,
  • po wykonaniu kroku powiedz sobie: „Zrobiliśmy to razem. Dziękuję ci.”

Taka praktyka uczy ciało, że działanie jest bezpieczne.
I zmienia wzorce szybciej niż samodyscyplina.

5. Opracuj nowe przekonanie

Przekonanie „działanie jest zagrożeniem” możesz stopniowo zamieniać na:

  • „działanie jest bezpieczne”,
  • „mogę próbować bez perfekcji”,
  • „nie muszę robić tego sam”,
  • „mam prawo do błędów”,
  • „każdy krok jest ważny”.

Nowe przekonanie nie powstaje przez logikę — powstaje przez powtarzalne doświadczenia emocjonalne, które budujesz każdego dnia.

Podsumowanie – prokrastynacja to nie Twój wróg. A może przyjaciel?

Prokrastynacja nie jest brakiem siły. Nie jest też lenistwem. Nie jest również wadą charakteru. To jest głos twojego wewnętrznego dziecka, które wciąż wierzy, że działanie może przynieść ból. A twoja dorosła część ma moc pokazać mu, że dziś jest inaczej. Kiedy zrozumiesz ten proces, twoje działanie stanie się lżejsze, spokojniejsze i bardziej autentyczne.

Zapraszam do kontaktu,

Agata Paduch

kontakt@wewnetrznedziecko.com.pl lub 514 591 060


© 2025 wewnetrznedziecko.com.pl | NIP 123 123 123